
Grill
22 kwietnia społeczność oratorium uczestniczyła w wydarzeniu gastronomicznym na terenie posesji państwa Popławskich w stylu open.
Trzy rzeczy kojarzące się z majówką? Urlop, słońce, no i oczywiście grill. Co prawda do tego osławionego czasu wolnego wciąż brakowało nam paru dni, to z powodu PiM-u odbyła się ona wcześniej, na co nikt nie narzekał. No bo w końcu lepiej wcześniej niż później, prawda?
Plan zakładał zebranie się w miejscu docelowym, wraz z wcześniej zakupioną kontrabandą, o osiemnastej. Oczywiście nastąpiła zmiana planów i godzina G została przesunięta na siedemnastą, jednakże paru twardo stawiających przy wcześniej ustalonym zdaniu bojowników konsekwentnie przyszło o szóstej, tłumacząc swoje niby spóźnienie dylatacją czasu oraz niepodważalnym i ostatecznym argumentem "pierwsze słowo do dziennika, drugie do śmietnika".
Pierwszy etap spotkania minął na adoracji oraz wielbieniu Boga. Przy melodii gitar oraz chórze śpiewów okoliczni mieszkańcy (lub turyści z innej części miasta) postanowili do nas tak jakby dołączyć, głównie stojąc pod płotem.
Następnie przeszliśmy do tytułowego punktu, czyli B&B. W oczekiwaniu na grillowane kiełbasy zostało rozegrane piłkarskie... coś. Z początku była to gra w tak zwanego "dziadka", lecz później przeobraziło się to w zabawę tworzoną na bieżąco. Uraczyć się także można było rozmaitymi smakołykami piętrzącymi się na gościnnym stole. Pomimo szczerych chęci uczestników, ilość jedzenia przeważyła nad ambicjami, co stawiało gospodarzy w bojowym zadaniu skonsumowania tych pyszności na własną rękę (albo i nie, to już niewiadoma).
Biesiada trwała do okolic godziny dwudziestej drugiej. W międzyczasie poznaliśmy także ukraińską wersję zabawy w (chyba) łapki o zasadach tak prostych, że aż skomplikowanych. Próbowano też zaprzyjaźnić się z miejscowym psiakiem, lecz dumne imię "Lady" nie pozwalał jej na zadawanie się z plebsem. Ostatni świadkowie opuścili przybytek, żegnając się około wpół do dziesiątej, zostawiając jednak za sobą paru weteranów wiosennych imprez. Legendy mówią, że niektórzy z nich do teraz próbują wskrzesić ognisko i znów zapoczątkować niekończącą się spiralę majówki, która nawet się jeszcze nie zaczęła.